U nas lato w pełni, w Londynie 13 stopni. Taka właśnie temperatura przywitała mnie w środowy wieczór w stolicy Anglii plus brytyjski deszcz gratis. Na szczęście krótkie przebłyski słońca pozwoliły mi na szybkie zwiedzenie miasta. To był mój pierwszy raz (tak, tak wiem!) w Londynie. I miałam niecały dzień, żeby cokolwiek zobaczyć. W przerwie między lunchem i debatą na temat bielizny modelującej Shape Sensation marki Triumph a oficjalną kolacją biegałam między Oxford Street i Buckingham Palace. Jednym słowem wypad bardzo mi się udał, a do Londynu z pewnością wrócę, nawet jeśli będzie padać :-).
Zara trench coat, Levi's jeans, River Island scarf, Michael Kors bag, Tommy Hilfiger flats via Schaffashoes
piękny płaszcz:))
OdpowiedzUsuńcudowny płaszczyk :) każda kobieta powinna taki mieć
OdpowiedzUsuńzapraszam do nas http://vampiresandsweethearts.blogspot.com/
Stylowa z Ciebie turystka :D
OdpowiedzUsuńLove it:*
Londyn, muszę się tam wybrać, a pierwsze zdjęcie przypomniało mi pobyt w Dublinie :) polecam odwiedzić ;)
OdpowiedzUsuńFajny trench i super wyglądasz!
OdpowiedzUsuńśliczny płaszczyk :)!
OdpowiedzUsuńWłaśnie nadrabiam zaległości blogowe. Super zdjęcia i fajna, luźna stylizacja. Ściskam!
OdpowiedzUsuń