Otóż, przeszłam wielką (jak na mnie) metamorfozę! Kompletnie zmieniłam swoje włosy! Dzięki Natalii z firmy
KMS California zostałam zaproszona do magicznego salonu
Atelier Fijołek na przeprowadzenie rewolucji na mojej głowie. Bitwa zakończyła się szczęśliwie, bo po wszelkich zabiegach pielęgnacyjnych i koloryzacyjnych ze studia fryzjerskiego wyszłam zadowolona (a u mnie zdarza się to bardzo rzadko!). Arek, wirtuoz stylizacji, rozpoczął cały cykl zmian od konsultacji ze mną. Pytał o moje wcześniejsze doświadczenia, a co za tym idzie zmiany (nie było ich wiele...) koloru/cięcia włosów, a następnie przedstawił mi własne propozycje, które od razu przypadły mi do gustu. Bez zbędnych pytań i wątpliwości (uwierzcie, po raz pierwszy poczułam zaufanie do fryzjera!), oddałam się w jego profesjonalne ręce. Arek zaczął od ściągnięcia ciemnego, brązowego koloru. Więc przez kilkanaście minut byłam blondynką! Następnie wyrównał kolor odpowiednim tonerem i nałożył farbę, a potem, by odżywić moje włosy, zabieg regeneracyjny
Inner Effect. Do tych niezwykłych czynności wykorzystał kosmetyki marki
Goldwell. Po zafarbowaniu włosów, Arek przystąpił do stylizacji mojej fryzury. W tym celu użył designerskich kosmetyków KMS California. (To była dla mnie zupełna nowość - kilka tygodni wcześniej dostałam do przetestowania preparaty do włosów kręconych - nie dość , że kosmetyki podkreśliły skręt moich loków, dodatkowo pięknie pachną i mają kolorowe, zabawne opakowania!). Moje włosy umył szamponem
ADD VOLUME - zwiększającym objętość, następnie je obciął, a potem użył środków do zmiany fryzury za pomocą termostylizacji:
QUICK BLOW DRY, dzięki któremu włosy schną o 50% szybciej,
HOT FLEX SPRAY - do nadania kształtu i utrwalenia fryzury oraz
HOT FLEX CREME - krem do wygładzenia efektu końcowego. Jednym słowem (całkowicie subiektywnym), do studia Atelier Fijołek na pewno wrócę, by Arek mógł z wielką pasją (którą można było dostrzec gołym okiem!) wystylizować moje włosy!